Ludzie uwielbiają sobie wszystko komplikować. Skoro siostrzyczka wiedziała który z malców jest antychrystem, to powinna na końcu po prostu wrzucić go w przepaść, uratować świat i darować sobie filozoficzno-teologiczne dyrdymały. Mogę się założyć że gdyby antychryst wyglądał nie jak słodki bobas a jak zmutowana ropucha to nie miałaby takich obiekcji.